Dla tego kierowcy jedna wycieczka zakończyła się wykorzystaniem całej puli punktów karnych. Kiedy pędził po jednej z dróg ekspresowych nie wiedział, że obserwują go policjanci.
Dzwoni telefon, a w słuchawce odzywa się fikcyjny strażnik miejski. Pod pretekstem nieopłaconego mandatu za prędkość, usiłuje zmusić nas do uregulowania należności.